— Zostańcie w domu. — Tom chwycił płaszcz i narzu- cił go na siebie. Z półki na dnie szafy wyszarpnął czapkę i zamaszystym krokiem ruszył w kierunku drzwi fronto- wych. — Dokąd idziesz? — Gzy krążownik stoi przed domem? — Tak — odpowiedziała cicho Mary. — Jest przed do- mem. Ale dokąd... Tom pociągnął /a klamkę i wyszedł na ganek. Dwójka dzieci, drżąca i nieszczęśliwa, obserwowała go w niemym przerażeniu. Obrócił się gwałtownie w ich stronę. — Jesteście pewne, że ona... nie żyje? — Kawałki... leżą porozrzucane po całym trawniku — wykrztusił Bobby. Na jego buzi widać było rozmazane łzy. — Niedługo wrócę. Nie musicie się o nic martwić. Zo- stańcie wszyscy tutaj. — Tom pokiwał ze smutkiem głową. Energicznie ruszył po schodach na dół, w stronę chod- nika, przy którym stał krążownik. Chwilę później usłysze- li, jak pojazd szybko odjechał. Tom odwiedził kilku dealerów. Firma Service Indu- stries nie mogła zaoferować mu niczego interesującego. Z nimi już zresztą skończył. Dopiero w Allied Domestie, w luksusowym, dobrze oświetlonym oknie wystawowym zobaczył dokładnie to, czego potrzebował. Właśnie zamy- kali, ale sprzedawca wpuścił go do środka, gdy ujrzał wy- raz jego twarzy. — Wezmę go — oświadczył Tom, sięgając do płaszcza po książeczkę czekową. — O który model chodzi, proszę pana? — spytał sprze- dawca. — Ten wielki, czarny. Stoi na wystawie. Ma cztery ra- miona i taran hydrauliczny z przodu. Twarz sprzedawcy rozpromieniła się, malowała się na niej radość. — Służę szanownemu panu! — krzyknął ochoczo, wyciągając bloczek z formularzami zamówień. — To Imperator Deluxe z miotaczem energii. Czy życzy pan sobie także wyposażenie dodatkowe — wysokoobro- towe ramię i pilota, który umożliwia kontrolowanie pra- cy maszyny? Za umiarkowaną cenę możemy wyposażyć naszą Nianię w specjalny ekran, na którym będzie pan mógł śledzić rozwój sytuacji, siedząc sobie wygodnie w salonie. — Rozwój sytuacji? — zapytał zdumiony Tom. — No... jak sobie radzi w akcji. — Sprzedawca zaczął pospiesznie coś pisać. — To rzeczywiście jest akcja — ten model rozgrzewa się i kończy walkę z przeciwnikiem w ciągu piętnastu sekund od momentu aktywacji. Żaden robot jednomodułowy nie zareaguje szybciej, ani nasz, ani żadnej innej firmy. Jeszcze sześć miesięcy temu panowało przekonanie, że zamknięcie akcji w ciągu piętnastu se- kund to zwykłe mrzonki — zaśmiał się wyraźnie podeks- cytowany. — Nauka idzie jednak stale do przodu. Tom Fields poczuł, że przenika go dziwny chłód i że zaczyna drętwieć.