Ash nie zastał Maggie w domu, pojechał więc do
Longhorna. Była w pracy, bo na parkingu, już z daleka, zobaczył jej rozklekotany samochód. Przez szybę w drzwiach usiłował zajrzeć do wnętrza restauracji, nie dojrzał co prawda nikogo, ale mógłby przysiąc, że słyszy muzykę. Zaczął się dobijać do drzwi. - Maggie? To ja, Ash. Otwórz, proszę! - krzyczał. Odpowiedziała mu cisza. Odczekał chwilę, już miał załomotać ponownie, gdy drzwi się otworzyły i w progu stanęła Dixie. Spojrzała na wzniesioną pięść Asha i zmrużyła oczy. - Tylko uderz, a wezwę gliny - prychnęła. Ash opuścił rękę. - Nie zamierzam nikogo bić. Chcę się zobaczyć z Maggie. - Skąd wiesz, czy ona chce? 147 Rory miał rację: Dixie najwyraźniej przeznaczyła Asha do odstrzału. Maggie zapewne też. - Nie wiem, czy chce, ale będę wdzięczny, jeśli poinformujesz ją, że tu jestem. - Niby po co? Dość już przez ciebie wycierpiała. Ashowi wyczerpały się zapasy cierpliwości. Wziął Dixie wpół, wniósł do restauracji i kopniakiem zatrzasnął drzwi. - A teraz - oznajmił, stawiając ją na ziemi - albo mi powiesz, gdzie jest Maggie, albo sam zacznę jej szukać. Tak czy inaczej, nie wyjdę stąd, dopóki się z nią nie zobaczę. Dixie wyciągnęła palec i oznajmiła: - Jeszcze raz zrobisz jej krzywdę i będziesz miał ze mną do czynienia. Zrozumiano? - Ash... Co ty tutaj robisz? Odwrócił się gwałtownie: za barem stała Maggie. Pewnie stałby jeszcze nie wiedzieć jak długo i gapił się na nią bez słowa, gdyby Dixie go nie popchnęła. - Mówiłeś, że musisz z nią porozmawiać - powiedziała ostro. - No to rozmawiaj. Ash spojrzał na nią z ukosa. - W cztery oczy, jeśli pozwolisz. Dixie wzniosła ręce do góry. - Od razu trzeba było tak mówić, zamiast stać jak słup soli i gapić się na nią. - Mrucząc coś pod nosem, poszła na zaplecze, zatrzaskując za sobą z hukiem drzwi. - Teraz możesz z nią rozmawiać! - krzyknęła jeszcze. - W cztery oczy. - Ash? 148 Nie mógł wykrztusić słowa. Podszedł powoli do baru, przechylił się, ujął dłonie Maggie i podniósł do ust. Obojgu w tym momencie łzy napłynęły do oczu. - Chcesz, żeby Laura miała kochającą rodzinę, tak mówiłaś.